Ich dom, zdaniem budującego go dewelopera, powiększył się o 38 metrów kwadratowych. A więc trzeba dopłacić ponad 300 tysięcy złotych. Nabywcy zostali postawieni pod ścianą: albo zapłacą, albo mogą zapomnieć o wymarzonym lokum postanowili kupić dom. Zdecydowali się na ofertę dewelopera Prestige PM. Podpisali umowę i spokojnie czekali, aż ich budynek na niewielkim, ekskluzywnym osiedlu powstanie. W umowie deweloper wskazuje powierzchnię wyliczoną wg konkretnej normy i rozporządzenia, gdzie skosy poddasza zostały policzone wg procenta wartości w stosunku do wysokości - mówi w rozmowie z money.pl pan Tomasz. - W sumie 63,9 m kw. Tymczasem po zakończeniu budowy powierzchnię poddasza liczy po podłodze - 101 m kw. Czy różnica 35 m kw wynika z faktycznie większego wybudowanego poddasza niż to projektowane? Nie. Różnica wynika z innej przyjętej metody kalkulacji powierzchni.Takie zapisy w umowach deweloperskich nie są niczym niezwykłym, to standard. Wszystko wynika z tego, że prawo nakłada na strony obowiązek obliczania powierzchni do dwóch miejsc po przecinku. Podczas budowy czasem zmienia się nieco projekt, nawet grubość ścian potrafi zmienić powierzchnię mieszkania. Ale standardem są różnice rzędu 2 proc. a nie zrobienie ponad 100 metrów z 64-metrowego poddasza.
Radość zburzyło jednak pismo, jakie dostali od dewelopera. Żąda w nim dopłaty 320 tysięcy złotych. Powód zaskakuje. Zdaniem firmy, powierzchnia lokalu okazała się większa niż ta zawarta w umowie.Tyle że świadomie nie cytuje w niej rozporządzenia, które określa, jak się liczy skosy. I naprawdę trudno mi uwierzyć, że firma przypadkiem podpisuje umowę na mniejszy lokal a potem jest zaskoczona, że wyszedł większy.
Ze wspomnianej polskiej normy wynika, że powierzchnie o wysokości min. 2,2 metra mają cenę w wys. 100 proc. umówionej, za 1,4 - 2,2 metra płaci się połowę, zaś powierzchnia mająca mniej niż 1,4 metra wysokości w ogóle nie jest wliczana do rachunku.
Prawnik nabywców zwraca też uwagę na fakt, że jego klienci zostali de facto postawieni pod ścianą. Bo albo zgodzą się zapłatę dodatkowych ponad 300 tysięcy złotych, albo i stracą sporą sumę, jaką wydali na obsługę prawną, przygotowanie się do zakupu, uzyskanie kredytu czy w końcu planowanie wnętrz. A deweloper nie traci nic – dostanie dopłatę, albo nie. I tak w końcu dom sprzeda.
Przejdę od razu do rzeczy, przeszukując sieć w poszukiwaniu projektów domów energooszczędnych, natrafiłam na określenie „dom zrównoważony”. Np. pojawia się takie zdanie: " Głównym celem działalności jest projektowanie jednorodzinnego budownictwa energooszczędnego, ze szczególnym uwzględnieniem budownictwa zrównoważonego i pasywnego... (...) " Jeśli kogoś interesuje kontekst to znalazłam to określenie na stronce jednego architekta, konkretnie na Ze względu na dość sporą izolację w połaci dachowej mam mały problem z zabudową poddasza. Na chwilę obecną mam wciśnięte 20cm styropianu pomiędzy krokwie, a teraz przyszła pora żeby rozpocząć wykańczanie poddasza. Planuję takie rozwiązanie. Do krokwi od strony wewnętrznej przyczepiam za pomocą wieszaków do GK folię paroizolacyjną, a pomiędzy wieszaki wkładam dodatkową warstwę 10 cm styropianu. Na końcach wieszaków montuję stelaż do GK do, którego montowane będą płyty. Pytanie czy folia paroizolacyjna może znajdować się pomiędz...
Komentarze
Prześlij komentarz